Już luty. Śniegopodobny syf ni to leje się, ni to sypie z nieba jak ptasie gówno z dworcowych wiat. W Poznaniu ostatnimi czasy więcej policji na ulicach niż bezpańskich psów. Dziura w budżecie podobno większa niż u rasowej kurtyzany między nogami, więc trzeba trochę łatwej kaski podłapać. Miasto know how. Wszyscy szczekają... jak psy, które zamiast bronić wieczorami przed włamywaczem, ujadają za dnia i żrą wszystkich jak leci.
Cieszę się, że WYLĘGARNIA niebawem wyląduje w księgarniach. Mam ogromny sentyment do tego zbioru. Praktycznie każde zawarte w nim opowiadanie ma swoją odrębną historię, a moje wspomnienia z czasów, gdy pisałem te teksty, są wciąż żywe. Jestem ciekawy Waszego odbioru tej książki. Po raz drugi na okładce znajdzie się tylko moje nazwisko, a więc sam odpowiadam za całość. Ale jakoś sie nie boję. Mógłbym wymienić nazwiska osób, które z pewnością będą chcieli pojechać po tym zbiorze jak po zużytym kondomie. Mógłbym wskazać ludzi, którzy go kupią z nadzieją na świetną zabawę. Nigdy jednak nie da się przewidzieć odbioru czytelników na daną książkę, i to jest dla pisarza jeden z tych fajnych momentów przed premierą - oczekiwanie na pierwsze sygnały z zewnątrz.
Dawno nie miałem tylu pootwieranych projektów, ale chyba najwięcej czasu poświęcam teraz książce, którą przygotowuję z Łukaszem Radeckim. Rzecz ma docelowo zawierać trzy nowele. Dwie mamy już ukończone, albo prawie ukończone, trzecia powstaje. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się popełnić tekstu w klimatach lovecraftowskich, bo i nie miałem przyjemności poznać wielu utworów samotnika z Providence. Moment przełomowy nastąpił, gdy rozpocząłem redakcję doskonałej biografii autorstwa Joshi'ego, poświęconej Lovecraftowi; wtedy otworzyłem się również na dzieła tego pisarza. A w książce z Radeckim uświadczycie tekstu bardzo lovecraftowskiego. Na swój sposób jestem bardzo zadowolony z tego kawałka i wiem, że Łukasz również.
Inna nowela to już delikatny ukłon w stronę prozy Jamesa Herberta, acz z drugiej strony, kiedy zastanawiam się nad nawiązaniami, dochodzę do wniosku, że to utwór biegnący własną drogą, niezakorzeniony w niczym, co do tej pory znacie z książek moich czy Łukasza.
Trzeci tekst będzie zwariowany, chyba tak najlepiej można określić to, co obecnie powstaje - zwariowany, przepełniony erotyką i szaleństwem.
Są i inne projekty, które spędzają mi sen z powiek. Moja solowa powieść UTRAPIENI wciąż powstaje, choć ostatnio miałem przerwę w jej pisaniu. To mi dobrze zrobiło, bo gdy zaczynam czytać te 300 tysięcy znaków, które już mam, uświadamiam sobie, że wiem już, co trzeba zmienić, by rzecz była lepsza - co wyciąć, co dopisać, itd. Do końca roku mam zamiar ją ukończyć. Do końca roku chciałbym też sfinalizować z Piotrem Pocztarkiem i Grahamem Mastertonem kolejną książkę "mastertonowską". Póki co szczegóły tego projektu trzymamy w tajemnicy, bo on wciąż ewoluuje, ale niebawem na jego temat wypowiemy się znacznie szerzej. Fani Brytyjczyka zapewne będą mile zaskoczeni.
I tyle na ten czas prywaty. Do usłyszenia.
Cieszę się, że WYLĘGARNIA niebawem wyląduje w księgarniach. Mam ogromny sentyment do tego zbioru. Praktycznie każde zawarte w nim opowiadanie ma swoją odrębną historię, a moje wspomnienia z czasów, gdy pisałem te teksty, są wciąż żywe. Jestem ciekawy Waszego odbioru tej książki. Po raz drugi na okładce znajdzie się tylko moje nazwisko, a więc sam odpowiadam za całość. Ale jakoś sie nie boję. Mógłbym wymienić nazwiska osób, które z pewnością będą chcieli pojechać po tym zbiorze jak po zużytym kondomie. Mógłbym wskazać ludzi, którzy go kupią z nadzieją na świetną zabawę. Nigdy jednak nie da się przewidzieć odbioru czytelników na daną książkę, i to jest dla pisarza jeden z tych fajnych momentów przed premierą - oczekiwanie na pierwsze sygnały z zewnątrz.
Dawno nie miałem tylu pootwieranych projektów, ale chyba najwięcej czasu poświęcam teraz książce, którą przygotowuję z Łukaszem Radeckim. Rzecz ma docelowo zawierać trzy nowele. Dwie mamy już ukończone, albo prawie ukończone, trzecia powstaje. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się popełnić tekstu w klimatach lovecraftowskich, bo i nie miałem przyjemności poznać wielu utworów samotnika z Providence. Moment przełomowy nastąpił, gdy rozpocząłem redakcję doskonałej biografii autorstwa Joshi'ego, poświęconej Lovecraftowi; wtedy otworzyłem się również na dzieła tego pisarza. A w książce z Radeckim uświadczycie tekstu bardzo lovecraftowskiego. Na swój sposób jestem bardzo zadowolony z tego kawałka i wiem, że Łukasz również.
Inna nowela to już delikatny ukłon w stronę prozy Jamesa Herberta, acz z drugiej strony, kiedy zastanawiam się nad nawiązaniami, dochodzę do wniosku, że to utwór biegnący własną drogą, niezakorzeniony w niczym, co do tej pory znacie z książek moich czy Łukasza.
Trzeci tekst będzie zwariowany, chyba tak najlepiej można określić to, co obecnie powstaje - zwariowany, przepełniony erotyką i szaleństwem.
Są i inne projekty, które spędzają mi sen z powiek. Moja solowa powieść UTRAPIENI wciąż powstaje, choć ostatnio miałem przerwę w jej pisaniu. To mi dobrze zrobiło, bo gdy zaczynam czytać te 300 tysięcy znaków, które już mam, uświadamiam sobie, że wiem już, co trzeba zmienić, by rzecz była lepsza - co wyciąć, co dopisać, itd. Do końca roku mam zamiar ją ukończyć. Do końca roku chciałbym też sfinalizować z Piotrem Pocztarkiem i Grahamem Mastertonem kolejną książkę "mastertonowską". Póki co szczegóły tego projektu trzymamy w tajemnicy, bo on wciąż ewoluuje, ale niebawem na jego temat wypowiemy się znacznie szerzej. Fani Brytyjczyka zapewne będą mile zaskoczeni.
I tyle na ten czas prywaty. Do usłyszenia.
Siedzę w domu z przeziębieniem i łamaniem w kościach, czekając na pokrzepiającą wiadomość.. i jest :) Od "Szóstej ery" czekam na Twój solowy projekt z niecierpliwością i bardzo się cieszę na "Wylęgarnię".
OdpowiedzUsuńDo tego książka w duecie z panem Radeckim i nowy projekt o Grahamie- jest na co czekać :)
Powodzenia i wielu ciekawych pomysłów ;)
"Mógłbym wskazać ludzi, którzy go kupią z nadzieją na świetną zabawę" - spokojnie mógłbyś i mnie tutaj mieć na myśli, bo na pewno się za tę książkę złapię i pewnie nawet zrecenzuję. Nie rozumiem, jak ktoś mógłby czekać na nią z zamiarem obwieszenia psami (czy też zużytymi prezerwatywami, żeby było dosadniej), przecież piszesz raczej coraz lepiej i po co się negatywnie zawczasu nastawiać?
OdpowiedzUsuńAle na "Utrapionych" czekam z jeszcze większą niecierpliwością, bo zdecydowanie preferuję powieści od zbiorów.
A ta kolejna książka o Mastertonie to już w ogóle mnie strasznie intryguje. Zwłaszcza, że Piotr sam opowiadał mi, że to będzie coś kompletnie innego, niż Wasze poprzednie dzieło. Ta tajemnica brzmi zachęcająco!
Dzięki za Wasze wpisy, najbliższe miesiące to będzie dla mnie nawał roboty!
OdpowiedzUsuń