29.8.11

PAPIEROWE MYŚLI O "SZÓSTEJ ERZE"

"Obrodziło u nas, a przynajmniej w dziennikarskiej wyobraźni, porównaniami. Mamy zatem na scenie literackiej około dziesięciu pisarzy i pisarek (sic!) nazywanych mianem „polskiego Stephena Kinga”, szerzą się porównania do Umberto Eco, Dana Browna i Agaty Christie. Teraz najprawdopodobniej objawi nam się „polski Graham Masterton” w osobie samego Roberta Cichowlasa, który właśnie opublikował swoją pierwszą samodzielną powieść. Podobne szufladkowanie stanowi ulubioną rozrywkę umysłów podrzędnych, do których – nota bene – ­także sam siebie w porywach zaliczam…

Z drugiej jednak strony, psim obowiązkiem recenzenta jest umieszczenie omawianej książki w szerszej perspektywie, także poprzez odnajdywanie różnych nawiązań i skojarzeń. A te ostatnie, jak wiadomo, to przekleństwo. W ten sposób patrząc niewątpliwie stwierdzimy, że Szóstej erze nie jest zbyt daleko do dokonań twórcy Manitou i Wyklętego."...

Reszta
TUTAJ

2 komentarze:

  1. Dawno nie zaglądałam, ale widzę, że bez zmian - wszystko dobrze. Muszę jeszcze książkę zdobyć i przeczytać, na pewno warto. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocie, powiedz, jak przeczytasz, czy warto było :-)

    OdpowiedzUsuń