Anna DAŃSKA: Witam Panów. Kilka moich pierwszych pytań dotyczyć będzie „Koszmaru na miarę”, Waszej najnowszej powieści. Powiedzcie proszę, czego czytelnicy mogą się po niej spodziewać?
CICHOWLAS: To dość krwawy horror, w którym dużo się dzieje, a więc nie powinniście się nudzić. Po wolno rozwijającym się „Siedlisku” chcieliśmy napisać coś szybszego, ostrzejszego. Spodziewajcie się zatem dynamicznej historii, nieprzespanej nocy i dużej dawki strachu. I pamiętajcie, że opierzona bestia nigdy nie śpi!
KYRCZ: Nie śpi, bo ma depresję, hehe… A tak na poważnie - zaręczam, że „Koszmar na miarę” jest świetnym antidotum na przedłużającą się porę deszczową. Pomimo wiadomej tematyki niesie całkiem sporą dawkę pozytywnej energii.
Zauważyłam spore różnice między bohaterem „Siedliska” Dawidem Przywłockim – nieźle prosperującym aktorem, a Bartkiem Lipskim, główną postacią „Koszmaru na miarę”, który jest biednym studentem, wynajmującym mieszkanie i ledwie wiążącym koniec z końcem. Lubicie skrajności?
KYRCZ: Czy skrajności tego nie wiem. Ale na pewno nie jesteśmy fanami schematów.
CICHOWLAS: Otóż to. Nasi bohaterowie muszą być przede wszystkim wiarygodni i dobrze nakreśleni. Stawiamy na to duży nacisk. Nie ma nic bardziej dennego w powieści od bohatera, który jest papierowy jak łódka płynąca rynsztokiem...
„Koszmar na miarę” zbiera świetne recenzje...
CICHOWLAS: Na ogół rzeczywiście są one pozytywne. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo mnie to cieszy. Ale nie mam również nic przeciwko recenzjom krytycznym. Pozwalają mi nie zwariować na swoim punkcie.
KYRCZ: Ja najbardziej lubię takie recenzje, czy w ogóle reakcje czytelników, które świadczą o tym, że nasze teksty docierają do ludzi w taki sposób jaki zamierzaliśmy. To motywuje do jeszcze bardziej wytężonej pracy, do szukania jeszcze mocniejszych pomysłów i rozwiązań fabularnych.
Jak wiele jest Grahama Mastertona w Waszej książce?
CICHOWLAS: Trochę jest. Chcieliśmy aby „Koszmar na miarę” czytało się szybko, z westchnieniem zadowolenia na końcu. Ważny był klimat, elastyczni bohaterowie, mocniejsze sceny, bez ukrywania krwi, a także ciekawy, może i nieco gorszący seks. Pisząc tę powieść staraliśmy się nawiązać do starych mastertonowskich kawałków, po części dlatego, aby sprawdzić czy potrafimy stylizować, a po części aby złożyć hołd Brytyjczykowi.
KYRCZ: Sprawdziłem, że nasza nowa powieść waży około czterystu gram. Myślę, że Grahama jest w niej jakieś sto, góra sto pięćdziesiąt gram. Reszta to my.
CICHOWLAS: Ostatnio trochę przytyłem.
KYRCZ: Ja też, co stwierdziłem ze zgrozą.
Reszta TUTAJ
CICHOWLAS: To dość krwawy horror, w którym dużo się dzieje, a więc nie powinniście się nudzić. Po wolno rozwijającym się „Siedlisku” chcieliśmy napisać coś szybszego, ostrzejszego. Spodziewajcie się zatem dynamicznej historii, nieprzespanej nocy i dużej dawki strachu. I pamiętajcie, że opierzona bestia nigdy nie śpi!
KYRCZ: Nie śpi, bo ma depresję, hehe… A tak na poważnie - zaręczam, że „Koszmar na miarę” jest świetnym antidotum na przedłużającą się porę deszczową. Pomimo wiadomej tematyki niesie całkiem sporą dawkę pozytywnej energii.
Zauważyłam spore różnice między bohaterem „Siedliska” Dawidem Przywłockim – nieźle prosperującym aktorem, a Bartkiem Lipskim, główną postacią „Koszmaru na miarę”, który jest biednym studentem, wynajmującym mieszkanie i ledwie wiążącym koniec z końcem. Lubicie skrajności?
KYRCZ: Czy skrajności tego nie wiem. Ale na pewno nie jesteśmy fanami schematów.
CICHOWLAS: Otóż to. Nasi bohaterowie muszą być przede wszystkim wiarygodni i dobrze nakreśleni. Stawiamy na to duży nacisk. Nie ma nic bardziej dennego w powieści od bohatera, który jest papierowy jak łódka płynąca rynsztokiem...
„Koszmar na miarę” zbiera świetne recenzje...
CICHOWLAS: Na ogół rzeczywiście są one pozytywne. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo mnie to cieszy. Ale nie mam również nic przeciwko recenzjom krytycznym. Pozwalają mi nie zwariować na swoim punkcie.
KYRCZ: Ja najbardziej lubię takie recenzje, czy w ogóle reakcje czytelników, które świadczą o tym, że nasze teksty docierają do ludzi w taki sposób jaki zamierzaliśmy. To motywuje do jeszcze bardziej wytężonej pracy, do szukania jeszcze mocniejszych pomysłów i rozwiązań fabularnych.
Jak wiele jest Grahama Mastertona w Waszej książce?
CICHOWLAS: Trochę jest. Chcieliśmy aby „Koszmar na miarę” czytało się szybko, z westchnieniem zadowolenia na końcu. Ważny był klimat, elastyczni bohaterowie, mocniejsze sceny, bez ukrywania krwi, a także ciekawy, może i nieco gorszący seks. Pisząc tę powieść staraliśmy się nawiązać do starych mastertonowskich kawałków, po części dlatego, aby sprawdzić czy potrafimy stylizować, a po części aby złożyć hołd Brytyjczykowi.
KYRCZ: Sprawdziłem, że nasza nowa powieść waży około czterystu gram. Myślę, że Grahama jest w niej jakieś sto, góra sto pięćdziesiąt gram. Reszta to my.
CICHOWLAS: Ostatnio trochę przytyłem.
KYRCZ: Ja też, co stwierdziłem ze zgrozą.
Reszta TUTAJ
Tu tylko powtórze: gratulacje!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
OdpowiedzUsuńFajny wywiad;P
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad, można polecić.
OdpowiedzUsuń