21.5.10

WYWIAD DLA CZYTADEŁKA

Anna DAŃSKA: Witam Panów. Kilka moich pierwszych pytań dotyczyć będzie „Koszmaru na miarę”, Waszej najnowszej powieści. Powiedzcie proszę, czego czytelnicy mogą się po niej spodziewać?

CICHOWLAS: To dość krwawy horror, w którym dużo się dzieje, a więc nie powinniście się nudzić. Po wolno rozwijającym się „Siedlisku” chcieliśmy napisać coś szybszego, ostrzejszego. Spodziewajcie się zatem dynamicznej historii, nieprzespanej nocy i dużej dawki strachu. I pamiętajcie, że opierzona bestia nigdy nie śpi!

KYRCZ: Nie śpi, bo ma depresję, hehe… A tak na poważnie - zaręczam, że „Koszmar na miarę” jest świetnym antidotum na przedłużającą się porę deszczową. Pomimo wiadomej tematyki niesie całkiem sporą dawkę pozytywnej energii.

Zauważyłam spore różnice między bohaterem „Siedliska” Dawidem Przywłockim – nieźle prosperującym aktorem, a Bartkiem Lipskim, główną postacią „Koszmaru na miarę”, który jest biednym studentem, wynajmującym mieszkanie i ledwie wiążącym koniec z końcem. Lubicie skrajności?

KYRCZ: Czy skrajności tego nie wiem. Ale na pewno nie jesteśmy fanami schematów.

CICHOWLAS: Otóż to. Nasi bohaterowie muszą być przede wszystkim wiarygodni i dobrze nakreśleni. Stawiamy na to duży nacisk. Nie ma nic bardziej dennego w powieści od bohatera, który jest papierowy jak łódka płynąca rynsztokiem...

„Koszmar na miarę” zbiera świetne recenzje...

CICHOWLAS: Na ogół rzeczywiście są one pozytywne. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo mnie to cieszy. Ale nie mam również nic przeciwko recenzjom krytycznym. Pozwalają mi nie zwariować na swoim punkcie.

KYRCZ: Ja najbardziej lubię takie recenzje, czy w ogóle reakcje czytelników, które świadczą o tym, że nasze teksty docierają do ludzi w taki sposób jaki zamierzaliśmy. To motywuje do jeszcze bardziej wytężonej pracy, do szukania jeszcze mocniejszych pomysłów i rozwiązań fabularnych.

Jak wiele jest Grahama Mastertona w Waszej książce?

CICHOWLAS: Trochę jest. Chcieliśmy aby „Koszmar na miarę” czytało się szybko, z westchnieniem zadowolenia na końcu. Ważny był klimat, elastyczni bohaterowie, mocniejsze sceny, bez ukrywania krwi, a także ciekawy, może i nieco gorszący seks. Pisząc tę powieść staraliśmy się nawiązać do starych mastertonowskich kawałków, po części dlatego, aby sprawdzić czy potrafimy stylizować, a po części aby złożyć hołd Brytyjczykowi.

KYRCZ: Sprawdziłem, że nasza nowa powieść waży około czterystu gram. Myślę, że Grahama jest w niej jakieś sto, góra sto pięćdziesiąt gram. Reszta to my.

CICHOWLAS: Ostatnio trochę przytyłem.

KYRCZ: Ja też, co stwierdziłem ze zgrozą.

Reszta
TUTAJ

4 komentarze: