8.3.11

O "ZŁODZIEJU DUSZ" GRAHAMA MASTERTONA NA OFICJALNYM BLOGU PISARZA

Graham Masterton powiedział kiedyś, że postać Jima Rooka posiada cechy charakteru, którymi on sam się wyróżnia. Luzackie podejście do życia, poczucie humoru, zamiłowanie do literatury, otwartość wobec ludzi i otaczającego świata – to tylko niektóre te cechy. Cechy, którymi Rook epatuje od pierwszej części cyklu „Rook” aż po część… szóstą, czyli „Ciemnię”. Inaczej sprawa ma się z najnowszą powieścią ze wspomnianej serii: „Złodziejem dusz”, która właśnie ujrzała światło dzienne za sprawą wydawnictwa Albatros. W tejże części bohater jest inny, co natychmiast rzuca się w oczy i stanowi nie lada zagwostkę. Dlaczego Rook się zmienił i w jaki sposób? I czy Masterton wciąż tworzy tego bohatera na swoje podobieństwo? Ot, pytania! Na ostatnie, niestety, nie znam odpowiedzi, ale nad dwoma poprzednimi można otwarcie podyskutować.

Tryskający humorem, przesympatyczny nauczyciel języka angielskiego w szkole dla dzieci z lekka zacofanych społecznie w „Złodzieju dusz” ani nie tryska humorem ani nie jest zbytnio sympatyczny, a już na pewno nie okazuje „dobrego serca” uczniom w swojej klasie. Co zadziwia, jest opryskliwy, nierzadko chamski i kompletnie umęczony swoją robotą. To pierwsza rzecz, na jaką zwróciłem uwagę w tej skądinąd przyzwoitej książce. Zadziwiające jest to, w jaki sposób Rook zwraca się do swoich uczniów oraz jaką postawę przyjmuje wobec posady nauczyciela. Krótko mówiąc: zdaje się mieć to wszystko w pompce. Jeszcze w „Ciemni” jawił się jako zupełnie inny facet. Teraz coś go wyraźnie gnębi i choć w powieści tak naprawdę nie rysuje się konkretna odpowiedź, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, wiemy przecież, że kolejne części serii już powstają i pozostaje czekać na „wyjaśnienia”. Masterton zastosował swego rodzaju trik? Puścił oczko do czytelnika? Miejmy nadzieję, bo takie, a nie inne zachowanie Rooka jest co najmniej zastanawiające.

Reszta
TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz