10.1.10

FABRYKA SŁÓW

Nie dalej jak wczoraj znajomy pisarz podesłał mi link do bloga Jakuba Ćwieka, który napisał o swoim problemie związanym z polityką, jaką stosuje wobec autorów duże i znane wydawnictwo Fabryka Słów. Poczułem się zniesmaczony, bynajmniej nie wpisem Ćwieka.

Cóż, podobnie jak i Jakub Małecki (kolejny wystrychnięty na dudka autor - tym razem przez bliźniacze Fabryce Słów wydawnictwo: Red Horse - który o swoim problemie wspomniał na swoim blogu), tak i ja unikałem w wywiadach tematu związanego z Fabryką Słów, i to jak ognia. Czas chyba jednak publicznie napomknąć o problemie, choćby w paru słowach, w ramach pisarskiej solidarności.

Wraz z Jackiem Rostockim również walczymy o swoje z tą jakże wiodącą na rynku firmą, która zwie się Fabryka Słow i która potraktowała nas co najmniej nie fair. Szerzej o tym (acz nie nazbyt szeroko, jak narazie) przeczytacie na naszym blogu.

8 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że Fabryka tak na większą skalę działa. To jest przykre, zwłaszcza dla debiutanta w wydawnictwie i nie dziwię się, że chcecie o tym rozmawiać. Wszyscy łgają o kryzysie, a tak naprawdę ten wielki kryzys bardzo jest na rękę róznym firmom, które wywalają na zbitą twarz wszystkich jak leci. Życzę Tobie i Jackowi powodzenia. I pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem najlepszy z matematyki, ale od wydania Waszego zbioru minęło dziesięć miesięcy... Jakoś nie chce mi się wierzyć, że przez tyle czasu wydawnictwo nie dostało od dystrybutora kasy. Czy to nierzetelność czy po prostu złodziejstwo? Moim zdaniem to drugie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteśmy z Jackiem autentycznie poruszeni sprawą. Z jednej strony nam przykro, że musimy brać udział w tej nieprzyjemnej dyskusji, bo wypowiadamy się negatywnie o firmie, która lepiej czy gorzej, ale jednak promuje polską literaturę fantastyczną. Z drugiej jednak strony próbowaliśmy przez długi czas osiągnąć konsensus, za zamkniętymi drzwiami, zupełnie polubownie, bez afer. Niestety, nie udało się. Jak widać, nie tylko nam, co porusza jeszcze bardziej i cholernie niepokoi.
    Kryzys nie ma tu nic do rzeczy. Rozchodzi się o sposób, w jaki wydawnictwo rozmawia z autorami, sądząc, że ma do czynienia z rozwydrzonymi bachorami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakbym nadal pracował w Empiku sprawdziłbym Wam sprzedaż w sieci, a tak to niczego nie obiecuje, ale postaram sie uruchomic stare znajomości. W każdym razie powodzenia, trzymam kciuki żeby wszystko dobrze i szybko się skończyło...

    OdpowiedzUsuń
  5. to by bylo bardzo przydatne, ja mam stany magazynowe z poszczególnych salonów z zeszłego roku (wrzesień - grudzień) ale nie wiem, czy uda mi się zdobyć aktualne - więc bardzo by się przydały. w tej chwili jeszcze nie są gotowi z remanentami.
    z drugiej strony, my nie wiemy tak naprawde jaki byl naklad naszej ksiązki, nie wiemy gdzie olesiejuk to dystrybuuje (wiemy, ze np. omijane sa sieci typu le clerc, auchan, carrefour) :(
    Dzięki za wszelką pomoc.
    JacAr

    OdpowiedzUsuń
  6. A nie myśleliście o tym, aby sprawę załatwić sądownie? Po takim czasie, kiedy wydawnictwo zamiast zapłacić burzy się, macie wygraną sprawę. I odszkodowanie za straty moralne. Przykro słyszeć, że jacykolwiek autorzy - czy znani czy średnioznani czy całkiem nieznani muszą martwić się i denerwować takimi zagrywkami ze strony wydawnictw. Robert, Tobie nie musi być przykro, że mówisz źle o wydawnictwie. A jak masz mówić, skoro tak z Wami pogrywają?

    OdpowiedzUsuń
  7. Robert Cichowlas12 stycznia 2010 15:46

    Lida, byłoby to nieopłacalne. Zaczekamy jeszcze ciut ciut i zobaczymy jak się sprawy potoczą. Zareagowaliśmy na ten cały syf. Teraz niech na tę naszą reakcję jakoś zareaguje wydawnictwo. Liczymy, że sprawa wreszcie zostanie załatwiona jak należy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, aby sprawa szybko znalazła swój koniec. Żenująca jest postawa wydawnictwa, ale cóż, nie ma to jak podcierać się kryzysem, jak tu ktoś mądry już powiedział. Polecam napisać artykuł do Onetu,albo Wirtualnej. Jestem w stanie przyśpieszyć publikację czegoś takiego. Myślę, że warto, byście napisali coś o FS jeśli nie chcecie walczyć o swoje w sądzie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń