21.10.09

"SIEDLISKO"

Powieść SIEDLISKO, którą skrobnąłem wspólnie z Kazkiem Kyrczem ostatecznie ukaże się 30 października. W ostatnim Grabarzu Polskim trochę o niej napisaliśmy, więc tu dodam tylko, że cały ten długi czas poświęcony na dopiski, poprawianie, wywalanie zbędnego materiału, a także praca nad „żwawością” psychologiczną bohaterów w moim odczuciu nie poszła na marne. Mam nadzieję, że rzecz przypadnie Wam do gustu.

Zamiast opisu książki, poniżej wklejam jej fragment – dłuższy, niż ten znajdujący się na okładce czy stronie Grasshoppera. A pod fragmentem link do sympatycznej przedpremierowej recenzji, jaką opublikował serwis Horrormania.

SIEDLISKO (fragment powieści)

Odstawiłem pustą szklaneczkę na stół, a następnie noga za nogą poczłapałem do łazienki. Przez moment zastanawiałem się, czy nie skorzystać z prysznica na piętrze, ot, aby utwierdzić się w przekonaniu, że niczego paranormalnego tam nie ma, ale ostatecznie postanowiłem wykąpać się na dole. Podświadomość podpowiadała, że stojąc pod prysznicem w drugiej łazience, byłbym narażony… cholera wie na co.

Ocipiałeś, Przywłocki, wymamrotałem w duchu i wyszedłem z salonu.

Niedługo potem stałem nagi przed lustrem i wbijałem wzrok w twarz, która jeszcze kilka dni temu była zdrowsza, bardziej świeża, a już zdecydowanie gładsza. Kilkudniowy zarost i przetłuszczone włosy sprawiały, że wyglądałem nieomal jak kloszard. Wyszczerzyłem zęby. Były żółte. Jasny gwint, jak tak dalej pójdzie, nie będę mógł utrzymać się nawet w takim chłamie jak „Strefa”.

Wchodząc pod prysznic modliłem się w duchu, aby nie dostać kręćka. Samotni artyści często wariują. Muzycy, pisarze, malarze. Także aktorzy. Gdy jest robota, życie jakoś się układa, bo nie masz czasu na myślenie czy podobne głupoty. Kiedy jednak kończą się zdjęcia czy wena, dusza artysty chowa się w jakimś ciemnym zakamarku, jakby chciała odpocząć, przez co w mózgu dochodzi do kompletnego chaosu. A stąd już tylko krok dzieli człowieka od załamki. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Stwierdzenie, że artyści są ludźmi bardziej wrażliwymi i dlatego często mają nierówno pod kopułkami, nie przemawia do mnie. W końcu osoby w żaden sposób nie związane ze sztuką również dostają pierdolca, prawda? Tak bywa... Nie znamy dnia ani godziny.

Kuźwa, znowu uderzam w minorowe tony!

Strumień gorącej wody zaatakował moje plecy i pośladki. Aż się wzdrygnąłem. Po chwili poczułem przyjemne mrowienie i pozwoliłem, by woda zalała resztę mego ciała.

- Kochanie – powiedziałem, delektując się chwilą odprężenia. – Bardzo mi ciebie brakuje. Twoja mama dzisiaj dzwoniła, wiesz? – Pochwyciłem płyn do kąpieli i zlałem nim klatkę piersiową i plecy. – Stwierdziła, że nie nadaję się do roli ojca – kontynuowałem, a szum wody zagłuszał każde słowo tak dokładnie, że nie słyszałem tonu swojego głosu. – Przyjąłem to na garba, choć, nie ukrywam, wnerwiłem się nie na żarty. Staram się ją zrozumieć, wiesz? Chciałbym wiedzieć co ty o tym myślisz. Znaczy o tym, jak wychowuję dzieci. Zatrudniłem opiekunkę, bo niedługo wracam do roboty. Nowe odcinki „Strefy”, pewnie by ci się spodobały. Zawsze lubiłaś mnie oglądać w akcji, prawda?

- Nie czułem łez, spływających po policzkach. Woda wypłukiwała żal, tęsknotę, wszystko. Byłem tylko ja i ten hipnotyzujący szum. Jakbym znalazł się w jakiejś prastarej świątyni, całkiem otępiały i bezwolny. Chciałem jednak mówić do niej. Czułem potrzebę opowiedzenia o tym jak żyję, jak bardzo mi jej brakuje.

– Gdybyś mogła tu być. Ze mną – bełkotałem. – Gdybyś mogła...

Nagle coś się zmieniło. Jakby ktoś obrzucił mnie spojrzeniem, po czym nagle odwrócił wzrok, nie chcąc abym domyślił się, że jestem w centrum jego zainteresowania. Zmartwiałem. Temperatura w ułamku sekundy spadła o dobre dziesięć stopni. Co jest, u licha? Nie wiedziałem czy zakręcić wodę i wyjść z kabiny czy nadal stać pod prysznicem i czekać na zmiłowanie albo na pierwszoplanową rolę w rodzimej wariacji na temat „Psychozy”? Oddychałem wolno, w absurdalnej próbie ukrycia swej obecności. Zamarłem, czekając na… Ktoś był w łazience. Wiedziałem jednak, że nie muszę się n a p r a w d ę bać. Nie mam pojęcia skąd, po prostu wiedziałem. Mimo to, trząsłem się jak galareta. Kto to, u diabła, jest?! Drzwi od kabiny prysznicowej zalewała woda, ale przez moment zdawało mi się, że dostrzegłem jakiś kształt. Postać była szczupła i wysoka. Choć szybko zniknęła, nie miałem wątpliwości, że to ta sama zjawa, którą widziałem wcześniej.

Musiałem coś zrobić. Nie mogłem bez końca stać pod prysznicem. Wreszcie zacisnąłem zęby i jednym gwałtownym ruchem wyłączyłem wodę. Zapanowała cisza, mącona jedynie odgłosami kropli uderzających w podłogę brodzika. Szyby kabiny prysznicowej zaparowały w ułamku sekundy. Powoli, z namaszczeniem odsunąłem drzwiczki kabiny. Wcześniejszy chłód zastąpiło ciepło, jakby ktoś podkręcił kaloryfer. Ostrożnie wyszedłem z brodzika i podszedłem do drzwi. Nacisnąłem klamkę. Skrzydło ustąpiło. Na korytarzu paliło się światło. Nigdy go nie gaszę, ze względu na bezpieczeństwo dzieciaków, którym zdarza się złazić w środku nocy do kuchni czy ubikacji.

Zarówno na korytarzu, jak i w salonie nikogo nie było. Wiedziałem o tym, ale musiałem przekonać się na własne oczy.

Wróciłem do łazienki.

Wtedy dostrzegłem napis na zaparowanym lustrze.

Pierwsze trzy litery były widoczne. POM...

Dalej była przerwa, jakby ktoś zapomniał co chciał napisać, a kilkanaście centymetrów w prawo widniały kolejne litery. Ż oraz NA...

POM...Ż NA...

Nie potrzebowałem wiele czasu na to, by odgadnąć hasło.

POMÓŻ NAM.

Recenzja powieści (Horrormania): http://www.horrormania.pl/ksiazki/20/

6 komentarzy:

  1. Jestem po lekturze "Twarzy Szatana". Bardzo mi sie podobaly. "Siedlisko" przeczytam na pewno

    OdpowiedzUsuń
  2. O ironio losu, jak to jest, że kiedy jestem bankrutem, to Cichowlas wydaje nową książkę! Po zapoznaniu się z fragmentem stwierdzam, że chciejstwo mnie rozniesie i dołączam "Siedlisko" do listy moich muszmieciów. I straaasznie się cieszę, że klasyka horroru również jest Wam nieobca :)
    Pozdrawiam i weny życze!
    IZOLDA

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki. Cóż mi pozostaje - chyba tylko zagryzać zębicha i miłej lektury życzyć:) Z wyrazami,
    Rob

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wczoraj. Dobra książka, Robercie. Nie obyło się bez drobniutkiego błędu logicznego, ale ja lubię wyłapywać tego typu niezgrabności. Sama historia porywa i wręcz przygniata. Gdybym miała napisać pełnowymiarową recenzję, w podsumowaniu napisałabym, że powieść wciąga i szybko się ją czyta. Dzięki. POzdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam już wcześniej coś napisać o tej książce, ale nie wiedzialam czy mogę tutaj czy na wspólnym Panów blogu:) Będzie tu, bo osobny temat jest założony.
    Siedlisko przeczytałam już dawno temu. Pierwszy raz przeczytałam. Kilka dni temu skończyłam je po raz drugi. Bardzo mi się ta książka podoba. Nie umiem nazwać literacko tego, co czułam, gdy wcielałam sie w rolę Dawida albo jego opiekunki dla dzieci. Niemniej towarzyszyło mi to samo uczucie jakie miałam gdy czytałam Zmierzch. Wasza książka ma wiele z tamtej. Klimat zwłaszcza. Jest charakterystyczna. Przy drugim czytaniu podobała mi się jeszcze bardziej. Twarze szatana są już inne. Może dlatego, że to opowiadania, w których nie sposób wykreować odpowiedniej atmosfery czy bohatera. Siedlisko natomiast to piękna powieść.
    To tyle ode mnie.
    Chciałabym móc przeczytać drugą część, chodź wiem że to niemożliwe aby powstała:)
    Pozdrawiam cieplutko,
    Magda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przyjemnie czytać takie komentarze... Madziu, na kontynuację Siedliska rzeczywiście nie ma co liczyć, ale zrobimy wszystko, by nasze następne powieści także były godne przeczytania.
    Uściski,
    Kazek

    OdpowiedzUsuń