Za sprawą wydawnictwa Forma 30 października światło dzienne ujrzy antologia opowiadań grozy CITY 1. Oficjalna premiera odbędzie się na imprezie NECROPARTY. Wspominałem już, że książka będzie zawierać około dwudziestu tekstów i że pośród nich znalazł się i mój. Poniżej zamieszczam fragment tegoż opowiadania, zatytułowanego SPOTKANIE PO LATACH.
***
Na przemian otwierałem i zamykałem oczy, usiłując nie krzyczeć z rozkoszy. Sufit znajdował się wysoko nad moją głową. Tonął w mroku. Mimo to, w pewnym momencie wydało mi się, że coś dostrzegłem. Coś dziwnego, niewyraźnego, ciemnego. Kamila ujeżdżała mnie coraz szybciej, zupełnie jak w moim ostatnim śnie. Czułem, że za moment eksploduję. Ponownie zamknąłem na chwilę oczy, jęknąłem głośno, po czym z powrotem je otworzyłem. Ciemne kształty zwisały głową w dół z sufitu; małe, czarne, włochate. Były ich setki, a może i tysiące. Zadrżałem czując, jak krew odpływa mi z twarzy. Kamilą targnął potężny dreszcz. Jęknęła głośno, najwyraźniej dochodząc do punktu kulminacyjnego. Ani na sekundę nie zwolniła szarży. Jej ciało wygięło się w tył. Czułem jak jej włosy pieszczą moje łydki.
Byłem jak w transie. Ściskając piersi Kamili poruszałem rytmicznie biodrami. Wchodziłem w nią tak głęboko jak tylko się dało. Pieściłem dłońmi jej ramiona i szyję, a potem znów ściskałem piersi. Od czasu do czasu, w szale rozkoszy, spontanicznie spoglądałem na sufit.
W pewnej chwili dostrzegłem, że jedno ze skrzydeł drgnęło, rozpostarło się, po czym z powrotem owinęło się wokół czarnego ciała.
O kurwa, pomyślałem, nietoperze. A potem i mnie dopadły dreszcze. Zbliżał się finał. Kamila jęczała teraz za każdym pchnięciem, głośno, coraz głośniej. Jej paznokcie wbijały się w moją klatkę piersiową i sutki.
- O tak! – krzyczała. – Szybciej! Szybciej!
***
Coś przeleciało nad moją głową w momencie gdy wytrysnąłem. Wydarłem się na całe gardło, po części z powodu siły orgazmu, jakiego doznałem, a po części z obrzydzenia. Kobieta miała zamknięte oczy, dygotała. Opadła na mnie z taką siłą, że na moment straciłem oddech. Liżąc moją klatkę piersiową cichutko jęczała. Mój członek wciąż tkwił w jej muszelce, twardy, gotowy by wystrzelić ponownie. Nie potrzebowałem żadnej przerwy, czułem się jak młody Bóg.
Zlany potem zerknąłem na sufit. W ciągu ostatnich kilkunastu minut zrobiło się tak ciemno, że nie potrafiłem niczego dostrzec. Pieprzę gacki i inne jebane gówna, pomyślałem, ponownie skupiając uwagę na Kamili.
Zdeterminowany przejąłem inicjatywę. Wziąłem kobietę w objęcia i przerzuciłem ją delikatnie na prawy bok, a następnie wycelowałem pana straszaka w jej pupę. Była wyraźnie zaskoczona, gdy zacząłem delikatnie ją posuwać, jednocześnie całować po plecach, ramionach i szyi. Mruknęła coś niewyraźnie, po czym przyjęła pozycję embrionalną, ułatwiając mi głębszą penetrację. Była tak ciasna, że zacząłem się obawiać, że długo nie wytrzymam. W momencie, gdy nieznacznie przyśpieszyłem, czując jak moje jądra obijają się o jej ciało, nad głową przeleciał mi kolejny nietoperz.
Zwierzę uderzyło mnie skrzydłem w tył głowy i w pierwszej chwili pomyślałem, że wplącze mi się we włosy. Ono jednak odleciało. Chwilę później kilka kolejnych nietoperzy zwaliło się z sufitu i przeleciało nad naszymi nagimi ciałami. Kamila zdawała się w ogóle nie zwracać uwagi na skrzydlate paskudztwa. Przyznam, że w tamtej chwili nie miałem jej tego za złe. Sam starałem się wmówić sobie, że one nie istnieją, że są skutkiem szoku, jakiego doznałem ujrzawszy Kamilę nagą. Wchodziłem w jej odbyt coraz mocniej i szybciej, delektowałem się każdym jej oddechem i jęknięciem, każdą kropelką potu na ciele dziewczyny.
Początkowo nie zorientowałem się, że salon zaczyna wypełniać się ludźmi. Dopiero, gdy odwróciłem głowę i zawyłem ze szczęścia niczym wilk do księżyca, kątem oka dostrzegłem postacie. Były ich dziesiątki, a potem setki. Wysokie, niskie, szczupłe i krępe. Brały się znikąd, jakby za sprawą jakiegoś fantastycznego urządzenia teleportowały się właśnie do salonu Kamili. Obserwowały nas w milczeniu, w kompletnym bezruchu. Nie przerywając stosunku patrzyłem na zarysy ich sylwetek. Podniecony do granic możliwości jęknąłem. Kamila uczyniła to samo, a potem wyciągnęła do tyłu rękę, chwyciła mój pośladek i przycisnęła mocniej do siebie. Szczytowała.
Ja również zbliżałem się do finału. Pompowałem z taką energią, jakbym wcześniej zamiast dwóch szklaneczek whiskey, wypił cysternę redbulla. Gdy poczułem ukłucie na szyi, nawet nie pisnąłem. Ktoś stał za moimi plecami. Pochylał się, jak gdyby w tych egipskich ciemnościach próbował zrozumieć co też dwójka ludzi – kobieta i mężczyzna – robi na kanapie, wydając tak głośne dźwięki.
Pomyślałem tylko, że impreza zaczęła się naprawdę godnie.
A potem ejakulowałem po raz drugi. Przyjemności jakiej doznałem nie potrafię opisać. To było jak połączenie wszystkich orgazmów jakie przeżyłem do tej pory.
Po chwili przywarłem mocno do Kamili, wsłuchując się w jej przyśpieszony oddech. Powiedziała, że jestem niesamowity.
Następnie zorientowałem się, że coś cieknie mi z szyi. Przyłożyłem palec do piekącego miejsca. Krew, pomyślałem. Wyczułem dość głęboką ranę. Nie bolała, ale obficie krwawiła. Wkrótce potem wyczułem jeszcze jedną, identyczną, oddaloną od pierwszej o dwa, może trzy centymetry. Ta również krwawiła.
Obróciłem się powoli, w obawie, że postać, która wcześniej pochylała się nade mną, za moment potraktuje mnie nożem, albo innym ostrym narzędziem. Letarg minął i przeszyły mnie dreszcze, bynajmniej nie rozkoszy. Przełknąłem głośno ślinę. Wciąż nas obserwowano. Mnie i Kamilę. Nie miałem pojęcia jak zareagować. Popatrzyłem na kobietę, której rozpalone ciało kleiło się do mojego. Miała zamknięte oczy. Delikatnie pieściła dłonią moje jądra.
Co tu jest grane, pomyślałem, a ona odpowiedziała, jakby jakaś cząstka niej tkwiła w mojej głowie:
- Od dziś będziesz mógł cieszyć się życiem. Cieszyć w pełnym znaczeniu tego słowa.
Chciałem się odezwać, ale słowa utknęły mi w gardle.
Tymczasem postać za moimi plecami wydała z siebie głośne mlaśnięcie, jakby właśnie oblizała się po sowitym posiłku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz