Kalendarz Majów twierdzi, że żyjemy w tak zwanej piątej erze, i że wkrótce nastanie kolejna, szósta. Kalendarz ten mówi również o nadciągającym końcu świata. Sceptycznie do tego podchodzę, ale bohaterowie mojej powieści SZÓSTA ERA na własnej skórze doświadczają... zbliżającego się końca.
Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie. Do wygrania trzy egzemplarze SZÓSTEJ ERY. Pytanie jest proste: jak wyobrażacie sobie koniec świata? Odpowiedzi proszę wklejać pod poniższym postem w formie komentarza. Proszę, abyście się podpisywali, najlepiej pseudonimami. Autorzy najciekawszych wizji końca świata zostaną nagrodzeni książką.
Konkurs potrwa do środy 22 lutego!
Powodzenia!
Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie. Do wygrania trzy egzemplarze SZÓSTEJ ERY. Pytanie jest proste: jak wyobrażacie sobie koniec świata? Odpowiedzi proszę wklejać pod poniższym postem w formie komentarza. Proszę, abyście się podpisywali, najlepiej pseudonimami. Autorzy najciekawszych wizji końca świata zostaną nagrodzeni książką.
Konkurs potrwa do środy 22 lutego!
Powodzenia!
Cóż... moja wizja końca świata? Jako, że bardzo często ta tematyka występuje w moich snach- wynika to z mojego ogromnego strachu, to trudno jest mi wybrać coś konkretnego. Wciąż po mojej świadomej nieświadomości kręcą się myśli wokół ataku kosmitów, czy też kataklizmów (raz miałam nawet wulkan za oknem), no i standardowo uderzenie asteroidy (przy czym za każdym razem modlę się w głowie, żeby to był tylko sen).
OdpowiedzUsuńRaz jeden z tych snów za bardzo wbił mi się w pamięć, a dotyczył właśnie inwazji kosmitów. Wszyscy czekaliśmy na wielki koniec świata, który miał ustaloną godzinę w moim śnie. Nie Najpierw na niebie pojawiły się dziwne światła, a po chwili rozpętało się piekło. Nie były to o dziwo meteory, czy inne kosmiczne śmieci, a statki kosmiczne. Ludzie chowali się po kościołach. Nie wszyscy ginęli od razu. Niczym w "Wojnie światów" statki wybierały najlepszych. Oni dostali miejsca na pokładzie, a tam nie wiem co się z nimi działo. Z kolei Ci, których pozostawiono na Ziemi... zostali pozbawieni swoich głów przy pomocy lasera. Ja oczywiście miałam to nieszczęście zaliczyć się do tej drugiej bezgłowej grupy...
W innym śnie, nie dość, że na Ziemię spadły tysiące meteorów to jeszcze wraz z nimi przybyli kosmici pokroju "Obcego". Ci, którzy przetrwali atak ciał niebieskich zostali dobici przez krwiożercze bestie. Mnie oczywiście... nie udało się uciec.
Pozdrawiam,
Agniecha
Hmh... zakładam, że wizje powinny być katastroficzne, brutalne, abstrakcyjne lub chociaż zaskakujące... a mnie od kilku dni niestety męczy wizja bardzo realistyczna. Wchodzi ACTA, wchodzi częściowa prohibicja, paliwo znów drożeje, wszystkie ceny idą w górę, rząd nadal nie robi nic a ciągnie z tego grubą kasę, szaleje bezrobocie, emeryci głodują, a zima jest coraz bardziej sroga. Cytując więc Miłosza "Innego końca świata nie będzie", chociaż jeśli w tym kraju ma nadal dziać się tak jak się dzieje, to może lepiej żeby przyszedł jakiś inny koniec świata, z kometą, albo miniaturowym asteroidem, takim tycim, żeby chociaż sejm zburzył.
OdpowiedzUsuńA ja widzę to właśnie w sposób, jaki przepowiedzieli to Indianie Mezoameryki. Nie meteoryt, nie susze, nie potężne burze, ale wielka chęć zemsty za to, co biały człowiek uczynił w czasach Kolumba i Corteza. Inteligencja Indian przewyższała jakąkolwiek inną, a więc zapewne znają sposoby na to, jak okrutnie potraktować swoich katów i egzekutorów. Tylko czekają... na dogodny moment. Chcą nas zaskoczyć, jak my zaskoczyliśmy ich w tamtych czasach. Świat spłynie krwią... a w jego sercu wyrosną wielkie piramidy, a Bóstwa takie jak Xipe Totec zatańczą na naszych grobach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Beata
To zacznie się wieczorem. Z pewnością. Swoje ciepłe mieszkanie opuści pewien pisarz. Nie autor, bo człowiek ten nie wydał jeszcze żadnej książki. Wciąż pisał jedną, wielotomową sagę i pisał ją już od czternastu miliardów lat.
OdpowiedzUsuńGdy wyjdzie z bloku, aby dotlenić mózg i zebrać świeże pomysły, nagle najdzie go niespodziewana refleksja. Zastanowi się, czy historia, którą wykreował jest naprawdę dobra.
Niestety, zapadnie w rozmyślania tak głęboko, że nie zauważy nadjeżdżającej ciężarówki. Zginie na miejscu, a kropka którą postawi kilka minut wcześniej będzie kropką ostatnią...
Dokato
Płonące kule wielkości domów uderzają w spękaną, suchą ziemię. Mieszkańcy miast z trwożnym zainteresowaniem obserwują, jak z kul, niczym pędy roślinne, wysuwają się macki oplatające swoje ofiary i wchłaniające jej do swego wnętrza. Ofiary krzyczą przerażone, ale nie mają szans na wyrwanie się. Strach przed nieznanym. Brak współpracy w walce o przetrwanie. Rozpoczyna się masowa panika, chaotyczna ucieczka donikąd. Wszędzie słychać krzyk, czuć pot i przerażenie. Drogi są nieprzejezdne. Matki nawołują swoje rodziny, część pozostaje w bezżyciu, katatonia i brak kontaktu. Rządy nie są w stanie okiełznać tłumów, nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa nawet sobie. Decydują się na rozwiązanie ostateczne: postanawiają użyć broni jądrowej. Mniejsze zło ludzkość im kiedyś wybaczy. Nie wybaczy. Najświatlejsze umysły zwykle podejmują najtrudniejsze – i najbardziej niewłaściwe decyzje. Dlaczego nie zapytają dziecka o radę? Nie, ONI nie zdają sobie sprawy, że po tej decyzji nie będzie już niczego i nikogo, kto mógłby im wybaczyć… A Wszechświat wciąż będzie istniał, wciąż będzie rozszerzał swoje granice do nieskończoności. Ale nas już nie będzie. Może gdzieś jest druga Ziemia? Nie popełnijcie naszych błędów…
OdpowiedzUsuńUważam, że świat skończy się w jednym momencie i będzie to naprawdę krótka chwila. Wszyscy, jak jeden mąż, nagle padną, by nie byli zmuszeni oglądać śmierci swoich bliskich. Dla każdego koniec świata będzie wyglądał inaczej - i każdy zobaczy go tylko w swojej wyobraźni. Ci, którzy oczekiwali wybuchów - dostaną je, Ci którzy czekali na kosmitów - spotkają ich. Koniec świata to indywidualna sprawa. Nikt nie może być rozczarowany, prawda? No bo co to w końcu za sprawiedliwość, jeśli chciałeś zobaczyć ogromny wybuch, a nagle witają się z Tobą jakieś śmieszne zielone ludki? Każdy poczułby rozczarowanie. A perspektywa śmierci wraz z uczuciem ogromnego zawodu, nie wydaje się wesoła. Lepiej umrzeć z okrzykiem "Jednak miałem rację!". Zobaczysz to, w co wierzyłeś, że ujrzysz. Tak będzie dobrze. Pytasz, jak będzie wyglądał koniec świata? Sam musisz sobie odpowiedzieć...
OdpowiedzUsuńDziś mija termin podsyłania pomysłów na koniec świata - wybornie sobie poradziliście :-)
OdpowiedzUsuńJutro albo pojutrze ogłoszę wyniki.
Pozdrawiam,
R.